Tytuł: Dziedzictwo ognia
Tytuł oryginalny: Heir of Fire
Tytuł oryginalny: Heir of Fire
Autor: Sarah J.Maas
Wydawnictwo: Gw Foksal/Uroboros
Liczba stron: 653
Trzeci tom przygód o Celaenie Sardothien – „Dziedzictwo ognia” – Sarah J.Maas pozwala nam poznać przeszłość i dziedzictwo Aelin Ashryver Galathynius – osoby, która panuje nad potężną, nieokiełznaną magią. Osoby, która jest zaginioną i przez wielu uznaną za martwą królową zrównanego z ziemią królestwa Terrasenu. Aelina ma bardzo ambitne plany, w których zawiera wyzwolenie Adarlanu z pod władzy okrutnego króla.
W książce możemy znaleźć kilka, bardziej rozwiniętych wątków, jest ich dokładnie trzy. Jeden z nich opowiada o Manon, wiedźmie z rodu czarnodziobych i na początku za bardzo nie mogłam się połapać o co dokładnie w nim chodzi. Akcja tutaj jakoś za bardzo nie powala i wszystko rozwija się powoli, ale jak zawsze w takich sytuacjach, koniec wątku jest niezwykle interesujący. W tej sytuacji było tak samo. Mimo to losy Manon nie interesują mnie tak bardzo, jak losy pozostałych bohaterów.
Kolejnymi osobami, których punkt widzenia jest nam dany poznać są: Chaol, Dorian i Aedion. Zaczniemy od Doriana – książę Adarlanu spotyka się potajemnie z pewną uzdrowicielką, która jest powiernikiem jego sekretów, a nawet rodzi się miedzy nimi jakieś uczucie, niestety księciu wszystko odbiera ojciec. Chaol natomiast jest osobą bardzo niezdecydowaną i niepewną siebie, w tej części widzimy go jako kogoś zupełnie innego, niż w części pierwszej. Mężczyzna nie może przyjąć do wiadomości, tego kim na prawdę jest Celaena. Jakoś mnie to nie smuci, nie przepadam za kapitanem i dokładnie nie wiem dlaczego, może dlatego, ze zawsze na jego miejscu obok głównej bohaterki widziałam Doriana? A może to słabość do imienia księcia? Ale po przeczytaniu tej części, moje rozważania i marzenia, z kim powinna zostać Aelin nieco się zmieniły. Trzecia postać, to Aedion- postać, którą pokochałam odkąd się pojawił. Uwielbiam go tak samo mocno, jak Celaene. Mężczyzna jest kuzynem Aeliny, a dodatkowo szpiegiem w armii króla Adarlanu. Nie mogę się już doczekać kolejnej części i tego, jak rozstrzygną się jego losy.
A teraz, oczywiście trzeci wątek, jak już się pewnie domyślaliście jest o Celaenie, a raczej Aelin. Dziewczyna została wysłana do Wendly, gdzie ma nadzieję na uzyskanie odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Odpowiedzi ma udzielić jej Maeve, niestety nie jest to takie proste. Żeby dostać to czego pragnie, musi na to zasłużyć. Aby sobie zasłużyć musi opanować swoją magię, a wszystko to będzie odbywało się pod okiem księcia Rowana Białego Ciernia (tak, to właśnie z nim shippuje Aelin), który nie ułatwia jej zadania, nie jest miły, ale zimny jak lód. Z czasem nawet to się zmienii. Rowan jest trzecią postacią, którą uwielbiam, nigdy nie zdarzyło mi się uwielbiać aż trzech postaci z jednej historii, no może poza Harrym Potterem.
Czytając „Dziedzictwo Ognia”, bałam się oddychać, bałam się, że ten czar, którym jest owiana cała historia Celaeny pryśnie. Książka pochłonęła mnie totalnie, nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam czytać. Dużo akcji, dużo tajemnic i mroku, oraz szokujące zakończenie, to to, czego oczekuje od świetnej książki, a ta spełniła moje wszystkie wymogi i jestem pewna, że dzięki autorce, która pozwoliła mi się zatracić w historii Aelin, zostanie bardzo długo w mojej pamięci. Nie mogę się doczekać kolejnej części.
W książce możemy znaleźć kilka, bardziej rozwiniętych wątków, jest ich dokładnie trzy. Jeden z nich opowiada o Manon, wiedźmie z rodu czarnodziobych i na początku za bardzo nie mogłam się połapać o co dokładnie w nim chodzi. Akcja tutaj jakoś za bardzo nie powala i wszystko rozwija się powoli, ale jak zawsze w takich sytuacjach, koniec wątku jest niezwykle interesujący. W tej sytuacji było tak samo. Mimo to losy Manon nie interesują mnie tak bardzo, jak losy pozostałych bohaterów.
Kolejnymi osobami, których punkt widzenia jest nam dany poznać są: Chaol, Dorian i Aedion. Zaczniemy od Doriana – książę Adarlanu spotyka się potajemnie z pewną uzdrowicielką, która jest powiernikiem jego sekretów, a nawet rodzi się miedzy nimi jakieś uczucie, niestety księciu wszystko odbiera ojciec. Chaol natomiast jest osobą bardzo niezdecydowaną i niepewną siebie, w tej części widzimy go jako kogoś zupełnie innego, niż w części pierwszej. Mężczyzna nie może przyjąć do wiadomości, tego kim na prawdę jest Celaena. Jakoś mnie to nie smuci, nie przepadam za kapitanem i dokładnie nie wiem dlaczego, może dlatego, ze zawsze na jego miejscu obok głównej bohaterki widziałam Doriana? A może to słabość do imienia księcia? Ale po przeczytaniu tej części, moje rozważania i marzenia, z kim powinna zostać Aelin nieco się zmieniły. Trzecia postać, to Aedion- postać, którą pokochałam odkąd się pojawił. Uwielbiam go tak samo mocno, jak Celaene. Mężczyzna jest kuzynem Aeliny, a dodatkowo szpiegiem w armii króla Adarlanu. Nie mogę się już doczekać kolejnej części i tego, jak rozstrzygną się jego losy.
A teraz, oczywiście trzeci wątek, jak już się pewnie domyślaliście jest o Celaenie, a raczej Aelin. Dziewczyna została wysłana do Wendly, gdzie ma nadzieję na uzyskanie odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Odpowiedzi ma udzielić jej Maeve, niestety nie jest to takie proste. Żeby dostać to czego pragnie, musi na to zasłużyć. Aby sobie zasłużyć musi opanować swoją magię, a wszystko to będzie odbywało się pod okiem księcia Rowana Białego Ciernia (tak, to właśnie z nim shippuje Aelin), który nie ułatwia jej zadania, nie jest miły, ale zimny jak lód. Z czasem nawet to się zmienii. Rowan jest trzecią postacią, którą uwielbiam, nigdy nie zdarzyło mi się uwielbiać aż trzech postaci z jednej historii, no może poza Harrym Potterem.
Czytając „Dziedzictwo Ognia”, bałam się oddychać, bałam się, że ten czar, którym jest owiana cała historia Celaeny pryśnie. Książka pochłonęła mnie totalnie, nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam czytać. Dużo akcji, dużo tajemnic i mroku, oraz szokujące zakończenie, to to, czego oczekuje od świetnej książki, a ta spełniła moje wszystkie wymogi i jestem pewna, że dzięki autorce, która pozwoliła mi się zatracić w historii Aelin, zostanie bardzo długo w mojej pamięci. Nie mogę się doczekać kolejnej części.
Ocena:
9/10
9/10
Szklany tron... seria, która naprawdę zyskała już grono zwolenników wśród polskiej i zagranicznej blogosfery. A ja wciąż nie wiem, o co chodzi... z pewnością jednak to zmienię. Świetna recenzja :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję "Co, jeśli"!
Dziekuję ;)
Usuń