Tytuł: Username: EvieTytuł oryginalny: Username EvieAutor: Joe Sugg Wydawnictwo: InsignisLiczba stron: 182
"Username Evie" to komiks stworzony przez Joe Sugg, jest on znanym YouTuberem. To brat Zoelli, który idzie w jej ślady i wkracza na scenę literatury ze swoim komiksem. Dzieło Joego jest książką dla każdego. Nie tylko dla młodzieży, ale także dla starszych czytelników.
Główną bohaterką jest Evie, która jest odrzucona przez społeczeństwo. Podczas swoich ataków paniki zamyka się w lodówce, aby ochłodzić swoje nerwy. Mieszka razem z chorującym ojcem, który jest programistą i poświęca cały swój czas na pracę. Fabuła rozkręca się kiedy ojciec umiera, a świat Evie wywraca się do góry nogami. Dziewczyna ma przeprowadzić się do kuzynki, która jej nie lubi. Na całe szczęście główna bohaterka znajduje ostatni prezent od ojca - aplikację pozwalającą na przeniesienie do wirtualnej krainy. Jest ona wyłącznie stworzona dla Evie. Kraina jest magiczna, pełna szczęścia. Można nazwać ją utopią, ale wszystko zmienia się za sprawą kuzynki. Dziewczyna wchodzi do świata stworzonego tylko dla głównej bohaterki. Mallory (kuzynka Evie) nieźle narozrabia, w grze stworzy mnóstwo kłopotów, których będzie musiała pozbyć się Evie.
Książka może nas wiele nauczyć. Wszystko to, co dzieje się w komputerowej aplikacji, pokazuje jak ważna jest przyjaźń, odwaga, akceptacja innych, ale także wartość samego siebie. W komiksie jest masa śmiesznych motywów, ale oprócz tego możemy znaleźć też momenty wzruszające, dzięki którym emocjonalnie angażujemy się w historię dziewczyny. Wszystko świetnie wygląda dzięki tekstowi w chmurkach, świetnym rysunkom Amrita Birdi, a także pracy kolorysty Joaquina Pereyry.
Książkę polecam wszystkim. Mimo, że jest to debiut, mogę spokojnie powiedzieć, że widziałam o wiele gorsze początki. Szybka akcja, bohaterowie i metaforyczne znaczenie gry sprawiają, że komiks połykamy w całości. Sama nie wiedziałam, kiedy go skończyłam. Teraz mam mały problem z zapisaniem wszystkich moich refleksji na temat książki, bo przeczytałam ją już prawie 2 miesiące temu, a nie miałam kiedy jej opisać. Wszystko przez wakacje.
Ocena
9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz